"Prawdę zawsze widać tylko kątem oka. Ledwie odwrócisz
głowę, natychmiast zmienia się w kłamstwo".
Druga połowa XXI wieku. Dyktatura zdrowia. Kontakt z naturą
ograniczony do minimum. Nakaz utrzymywania sterylnej czystości. Życie
zamienione w wyregulowany, bezawaryjny mechanizm. Reżim diety, treningów i
badań medycznych dla każdego obywatela. Pochwała zdrowego rozumu. Potępienie
zaraźliwych myśli. Społeczeństwo, w którym troska o ciało zastąpiła wartości
duchowe, a ludzie boją się tego, co ludzkie. Świat według METODY.
Mia Holl jest młodą, atrakcyjną, utalentowaną biolożką. Po
samobójstwie brata, oskarżonego o gwałt i morderstwo, ogarnia ją otępienie: nie
trenuje, nie stawia się na badania, korzysta z używek. Domaga się prawa do
niezależności, do cierpienia, do choroby i brudu. Popada w konflikt z METODĄ i
jej najważniejszym ideologiem, a w końcu staje przed sądem. Stawką procesu
będzie nie tylko życie Mii, ważyć się będą także dalsze losy dyktatury.
"Zawsze czuł się niezrozumiany - mówi jego siostra Mia
Holl. - Przez rodziców, przez przyjaciół, przeze mnie. Jako dziecko częściej
rozmawiał ze zwierzętami i roślinami niż z rodziną".
Wolność. Niby piękne słowo wyzwolenia fizycznego jak i
duchowego. Emocje ulgi i samodzielności. Większość z nas chce być wolnym.
Niektórzy nawet nie zważają na nic i na nikogo, byle być tylko niezależnym.
Moritz Holl, brat Mii zawsze czuł się "inny" od reszty społeczeństwa.
Dlatego nie było dla niego żadnym przerażającym doświadczeniem, wyjść na teren,
gdzie nikt nie powinien przebywać tylko po to by usiąść na pomoście i zanurzyć
stopy w wodzie. Miał dosyć METODY, ale kiedy został oskarżony o gwałt i
morderstwo chciał coś pokazać. Siedząc w więzieniu miał zamiar udowodnienia, że
nie będzie pionkiem tej dyktatury, więc popełnił samobójstwo. Najbardziej
przeżyła je jego siostra.
"Gdybym była psem, szczekałabym na siebie, nie
pozwalając sobie podejść bliżej'.
Brak niezależności Mii jest dla niej nie do zniesienia.
Chciałaby, żeby wszyscy dali jej kilka dni spokoju na żałobę bez regularnych ćwiczeń,
mycia, badań. Oczywiście jedyną "osobą", która jej dotrzymuje
towarzystwa to kochanka - wytwór wyobraźni podarowany przez Moritza przed
śmiercią. Niestety, kiedy sąd wzywa ją za te drobne wykroczenia wszystko się
komplikuje. METODA zaczyna krok po kroku oskarżać ją o wrogie zachowanie, a nawet ataki terrorystyczne. Ostatecznym wyrokiem skierowanym w kobietę jest
zamrożenie na czas nieokreślony, ale czy
wszystko pójdzie po myśli dyktatury?
"Pańskie sumienie jest dzisiaj pieskiem, który merda
ogonem i liże mnie po rękach".
Domyślam się, co niektórzy mogą z Was myśleć.
"Dyktatura? Kolejne 'Igrzyska śmierci' lub 'Niezgodna'? Ale nie zgodzę się
z tym. Jest to książka poważniejsza i fantastyki jako takiej tam nie ma. Jest
to wytwór niemieckiej autorki, która tak sobie wyobraziła nasze życie za
niecałe 50 lat. Ogólnie rzecz biorąc historia ta mi się spodobała.
Interesującym "dodatkiem" dla mnie było też wplecenie wspomnień, jak
Pani Holl spędzała czas i rozmawiała z bratem. Książka jest napisana prostym
językiem, chociaż były momenty z przybyciem do sądu, że już oczy mi się same
zamykały. Nie wzbudziły się też u mnie żadne emocje w stosunku do powieści, nie
potrafiłam zgrać się z bohaterami. Momentami bohaterka mnie irytowała. Moim
zdaniem początkowe "problemy" zbyt bardzo wyolbrzymiała i zamiast
zamknąć buzię w odpowiednich chwilach to ona dalej kontynuowała.
"Prawdziwemu człowiekowi nie wystarcza istnienie, jeśli
oznacza ono zwykłe bycie tu i teraz. Człowiek swojego istnienia musi
doświadczyć. W bólu. W odrzuceniu. W porażce. We wzlocie. W poczuciu absolutnej
pełni władzy nad swoją egzystencją. Nad własnym życiem i śmiercią".
Podsumowując wszystkie plusy i minusy to książka nie była zła i pewnie nie każdy by się zawiódł podczas czytania historii. Jeżeli lubicie takie bardziej poważniejsze tematy to zachęcam Was do wypróbowania na własnej skórze tej lektury i podzielenia się swoją opinią. Może już ktoś czytał?
"Rzygać mi się chce przez ciebie - powiedział Moritz. Że akurat ty wątpisz w moją zdolność do miłości. A przecież to ja jestem człowiekiem, a nie ty".
Moja ocena: 6/10
Tytuł: Corpus delicti
Oryginalny tytuł: Corpus Delicti. Ein Prozess
Autor: Juli Zeh
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 22 czerwca 2011
Liczba stron: 260 [4s.]
Cena katalogowa: 32,90 zł.
Cena katalogowa: 32,90 zł.
Do następnego postu,
Emila
Emila
A ja mimo wszystko jak widzę, że akcja osadzona jest w okolicach 2050 (albo i dalej!), to mam ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie. Nie lubimy się z literaturą futurystyczną, oj, nie lubimy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Wiadomo, każdy ma inny gust :D Ja na przykład uciekam od wszystkich biografii i od większości poezji...
UsuńBardzo lubię książki, które opowiadają o życiu, gdy zapewne nas już nie będzie. Czytając twoją recenzję, przypomniałam sobie o "Przez burze ognie" Veronicy Rossi. Życie Mii jest bardzo podobne do Arii, mieszkającej w Rewire. Moim zdaniem takie dzieła mają na celu pokazać, jak skończymy, gdy nie będziemy dbać o Ziemię. Recenzja na 6!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;)
Dziękuję i również pozdrawiam! :)
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale już sama fabuła brzmi zastanawiająco. Powieść może okazać się naprawdę ciekawa i skłaniająca do refleksji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Owszem, powieść trochę dała mi do myślenia. Pozdrawiam również! :)
UsuńTo niestety kompletnie nie jest moja tematyka, poza tym jestem dosyć wybredna co do głównych bohaterek i coś czuję, że pojawiłby się zgrzyt ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Możliwe :D Czasami chciałam rzucić książka, bo denerwowało mnie jej zachowanie. Jednak była dobra, choć nie powala tak bardzo ;)
UsuńLubię czytać od przyszłości, ale skoro jest taka poważna, to nie wiem...
OdpowiedzUsuń